Nowe prawo – czy będę mógł dorobić na etacie?

Szykują się kolejne zmiany w prawie pracy. Będzie trudniej dorobić do pracy na etacie. Pracownicy, którzy będą chcieli dorobić na umowach o dzieło czy zlecenie, będą musieli założyć jednoosobową firmę. Albo poszukać pracy u innego pracodawcy. To kolejna – dla wielu osób kontrowersyjna – propozycja Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Od jakiegoś czasu mówi się o tym, że planuje ona zlikwidować umowy-zlecenia i umowy o dzieło, tzw. „śmieciówki”.

Zmiana, ale czy dobra?

Proponowane zmiany dotyczą wszystkich, którzy chcą dorobić do pensji, a nie na przykład tylko wybranych grup zawodowych czy branż. Co oznaczają w rzeczywistości? Otóż wszyscy, którzy dotąd pracowali na zasadzie umów zlecenie lub umowach o dzieło nie będą mogli dalej świadczyć swoich usług bez zarejestrowania działalności. Tak więc nauczyciel angielskiego, który będzie chciał udzielać prywatnie korepetycji, będzie musiał założyć działalność gospodarczą. Masażysta czy pielęgniarka, którzy planują dodatkowo pracować w prywatnym szpitalu na zlecenie, także będą musieli zostać przedsiębiorcami.

Większe koszty i szara strefa

Gdyby propozycje Komisji Kodyfikacyjnej weszły w życie, dla pracowników mogło by okazać się to nieopłacalne, gdyż oznaczało by dodatkowe wydatki w związku z rejestracją działalności gospodarczej, a koszty, które trzeba by ponieść nie zawsze byłyby adekwatne do dodatkowego wynagrodzenia. Zaś dla pracodawców lub osób zamawiających dane usługi niosą ryzyko ustalenia stosunku pracy z samozatrudnionym. To pracodawca będzie musiał udowodnić przed sądem, że wykonujący usługi faktycznie był samozatrudnionym.

Wielu specjalistów i pracodawców krytykuje te propozycje, twierdząc, że doprowadzą one do powiększenia szarej strefy.

Co w miejsce zleceń i „śmieciówek”

Na ich miejsce mają pojawić się: umowa o pracę sezonową – dopuszczalna w związku z pracą ściśle związaną z warunkami atmosferycznymi oraz w związku z zapotrzebowaniem lub jego brakiem na produkty, wynikającym z pór roku; umowa o pracę dorywczą – zawierana w celu wykonywania prac nieregularnych na okres nie dłuższy niż 30 dni w ciągu roku kalendarzowego, a także umowa o pracę nieetatową – skierowana do grup poniżej 26. roku życia lub powyżej 60. roku życia, a także przedsiębiorców i pracowników zatrudnionych na pół etatu. W obu przypadkach będzie to maksymalnie 18 godzin tygodniowo.

Jak ocenia prof. Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej te pomysły miałyby sens, gdyby pracownicy na etacie zarabiali tak wiele, że dorabianie stałoby się zbędne lub bardzo rzadkie. A proponowane umowy nie mogą zastąpić szeregu nietypowych usług wykonywanych obecnie na podstawie umów cywilnych. Domniemanie stosunku pracy działa wbrew woli stron, co oznacza koniec elastyczności na rynku pracy.

 

Dodaj komentarz